Niestety nie dałam rady wcześniej nic napisać, bo
przez nasze mieszkanie przewinął się w ciągu ostatnich dwóch dni tabun gości.
Na mojego biednego męża spadła ich obsługa, ponieważ ja wcześniej przesadziłam
z przygotowaniem do świąt. Od piątku tylko prałam i sprzątałam, a w środę mój
organizm za strajkował, dostałam z rana bolesnych skurczy. Maleństwo cały ranek
i popołudnie było bardzo mało aktywne i dopiero wieczorem dawało czadu, a
zwykle psoci cały dzień. Skończyło się na strachu, ale postanowiłam przystopować,
uznając te dolegliwości za znak, że czas odpocząć.
W środę byliśmy całą rodzinką na
USG, nie mogliśmy się doczekać, żeby wreszcie zobaczyć nasze Maleństwo. Od
poprzedniego USG minęły prawie 2 miesiące, wcześniej badanie miałam robione co
2-3 tygodnie, także to była pierwsza tak długa przerwa.
Wybór był ciężki, mieliśmy z M. zupełnie inne podejście do tej sprawy. Jemu
pasował by wózek rodem z reklamy Skody, wielki toporny na olbrzymich kołach,
taka terenówka dla Maleństwa. Ewentualnie Hartan lub Teutonia, ponieważ oba
niemieckie, tutaj padło porównanie do samochodu, ten pierwszy został określony
mianem Mercedesa. Drugi z racji produkcji w Polsce pewnie podszedł by pod Opla
;), ale już nie dopytywałam. Muszę przyznać, że mąż wczuł się w temat mocno.
Trzeba było zobaczyć miny sprzedawców, gdy naciskał na wózki sprawdzając czy
nie maja jakiś luzów, podnosił w całości, składał i rozkładał w każdej możliwej
konfiguracji, wypinał gondole na zmianę ze spacerówką czy kręcił nimi kółka sprawdzając
zwrotność. Głośno przy okazji komentując swoje spostrzeżenia, generalnie
sprawdzał czy ja dam sobie z nim radę, jednak nie pozwalał mi nic robić ze
względu na mój stan ;).
Wybór wózka, przyniósł mi wiele frajdy, ale nie jest łatwym zadaniem.
Znalezienie tego jednego idealnego, który spełni wszystkie moje oczekiwania,
zajęło mi wiele czasu. Po pierwsze, po przejrzeniu wielu forów i przeczytaniu
kilkunastu artykułów, uznałam że najbardziej praktycznym rozwiązaniem będzie
wózek wielofunkcyjny, szczególnie, że i tak za jakiś czas planujemy razem z M.
zakupić jakąś zgrabną parasolkę, którą będziemy zabierać w dalsze podróże.
Zakup całej wyprawki jest jedną z najprzyjemniejszych rzeczy jaką musi
zrobić przyszła mama, ale żeby zacząć zakupowe szaleństwo trzeba wiedzieć co
dokładnie nam potrzebne, a jest tego niemało. Dlatego warto mieć listę aby z
jednej strony nie zapomnieć o czymś ważnym, a z drugiej nie kupić rzeczy
zupełnie nie przydatnych. O to drugie naprawdę łatwo, gdy wejdzie się do sklepu
pełnego ślicznych ubranek, kocyków, zabawek i akcesoriów. Gdybym miała
nieograniczone środki, pewnie wkupiłabym nie jeden sklep, totalnie włączył mi
się syndrom wicia gniazda ;). Hormony we mnie buzują i najchętniej
przygotowałabym już wszystko na przyjście Maluszka.