60 (59) dni do...
grudnia 26, 2013
Niestety nie dałam rady wcześniej nic napisać, bo
przez nasze mieszkanie przewinął się w ciągu ostatnich dwóch dni tabun gości.
Na mojego biednego męża spadła ich obsługa, ponieważ ja wcześniej przesadziłam
z przygotowaniem do świąt. Od piątku tylko prałam i sprzątałam, a w środę mój
organizm za strajkował, dostałam z rana bolesnych skurczy. Maleństwo cały ranek
i popołudnie było bardzo mało aktywne i dopiero wieczorem dawało czadu, a
zwykle psoci cały dzień. Skończyło się na strachu, ale postanowiłam przystopować,
uznając te dolegliwości za znak, że czas odpocząć.
Robię się co raz większa, szczególnie po trzech
dniach świąt, mam wrażenie, że lekko mnie wydęło. Brzuch wydaje mi się już
strasznie wielki, wyskoczył mi pępek ;), na szczęście w dalszym ciągu nie mam
na nim żadnych rozstępów. Na weekend planujemy małą sesję zdjęciową
brzuszka ;). To jego najnowsze zdjęcia, staramy się je robić zawsze w tej samej
koszulce, aby później móc je porównać ;).
Dzisiaj Maleństwo ma się dobrze, jego ruchy w
ostatnim czasie ani trochę nie straciły na częstotliwości czy sile chociaż to
już 32 tydzień, daje do wiwatu kilka razy dziennie, nie licząc tej felernej
środy. Co ciekawe jazda samochodem czy spacery uspokajają go tylko na krótką
chwilę. Nie wiem czy mam się już bać tego co będzie, gdy pojawi się na świecie
;), czy też jego zachowanie w brzuszku u mamy o niczym nie świadczy.
Zdaniem psycholog, z którą mieliśmy ostatnio zajęcia
na szkole rodzenia, przyglądając się aktywności dziecka w ciąży, możemy
przewidzieć jego zachowanie po porodzie. Już kilka razy słyszałam tą tezę i
zastanawiam się ile ma wspólnego z prawdą. Generalnie kobieta opowiadała takie
bzdury, że szkoda powtarzać. Na przykład o tym, że ojciec, nie powinien
zmieniać perfum przez cała ciąże i po porodzie dziecka, żeby go rozpoznało po
zapachu. Mówiła to w taki sposób, jakby brak zastosowanie się do jej rad
świadczył o tym, że już jesteśmy kiepskimi rodzicami. Największą bzdurą jaką
usłyszałam, było to że odruch Moro występuję u dzieci, które nie są
otoczone prze mamę i tatą czułością i miłością. Oczywiście powtarzała zgodnie z
najnowszą modą, że należy jak najczęściej nosić dziecko na rękach, najlepiej
ciągle, bo wtedy będzie się czuło bezpieczne i kochane. Reszty nie będę
przytaczać bo szkoda słów.
Liczyłam, że takie zajęcia są po to, żeby podnieść
przyszłych rodziców na duchu, powiedzieć, że sobie poradzą, odnajdą się w nowej
roli. Tymczasem zdaniem tej pani, my już robimy masę błędów, jeszcze dziecko
się nie urodziło, a my już jesteśmy kiepskimi rodzicami?
Odczucia większości kursantów były bardzo podobne,
czego dali wyraz po wyjściu z zajęć, stracone 2 godziny z życia.
13 komentarze
Pięknie rośniecie :) A rodzicami będziemy najlepszymi dla naszych dzieci niezależnie od najnowszej mody i trendów wychowania :) Nasz Mały często ma leniwe dni. Widocznie taka jego uroda. Praktycznie ciągle śpi, powyciąga się chwilę i znowu idzie spać. Nie wiem co to bolące kopniaki czy nieprzyjemne ruchy. A to już 34tc... Mam nadzieję, że taki spokojny będzie też po porodzie.
OdpowiedzUsuńNo to rzeczywiście niezłe farmazony opowiadała. Rośniecie pięknie, ;). Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńNoś dziecko, noś, takie gadanie, ja bym swojego syna chętnie ponosiła, gdyby ważył połowę mniej ze swoich prawie 8 kg, a tak noś kobieto tyle kilo cały dzień,. Psychologowie to zawsze takie pierdoły gadają nie mające pokrycia w rzeczywistości. Zresztą,jak można nosić cały dzień dziecko i jednocześnie zrobić wszystko w domu, ugotować obiad czy choćby odsapnąć chwilę?
OdpowiedzUsuńracja :)
UsuńBardzo zalowalam, ze nie moglismy uczeszczac z Mezem do szkoly rodzenia, ale po przeczytaniu Twojego posta to teraz nawet sie ciesze ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
super brzusio :)) trzymajcie się oby do końca :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam www.kacikkuby.blogspot.com
Nie wiem czy aktywność dziecka w brzuchu przekłada się na tę późniejszą.Moja mała była bardzo aktywna,po urodzeniu przez 3 miesiące anioł,który tylko spał i jadł, następnie do teraz mega aktywna dziewczynka😊 P.S.Żałuję,że nie robiłam za bardzo zdjęć w ciąży.Fajna pamiątka.
OdpowiedzUsuńSliczny brzuszek! A do takich zdjęć z przyjemnością się wraca po czasie;)
OdpowiedzUsuńDziękują wszystkim za miłe słowa ;) i ppozdrawiam
OdpowiedzUsuńale bzdury... szkoda gadać. Dlatego mam duży dystans do psychologów- przeczytają dużo książek, za dużo w życiu nie przeżyli a wydaje im się, ze wiedzą wszystko ;p
OdpowiedzUsuńdlatego ja darowałam sobie szkołę rodzenia przy pierwszym dziecku.. i teraz też raczej nie będę chodziła na takie zajęcia.. bo szkoda mi czasu.. wszystko przyjdzie w swoim czasie.. a jak zacznie się akcja porodowa to i tak kobiety zazwyczaj nie pamiętają tego czego uczyły się w szkole rodzenia.. :)
OdpowiedzUsuńkażde dziecko jest inne, tak samo rodzice.. może być mnóstwo książek o wychowywaniu dziecka, o kobietach w ciąży.. a i tak czasami nigdzie nie znajdziemy odpowiedzi na nasze pytania :)))
odpoczywaj, odpoczywaj.. :)
dacie radę, spokojnie :)
OdpowiedzUsuńpsychologowie tak mają - coś mówią, a robią swoje :P (albo wo ogóle nie robią)
pozdrawiamy !
Póki co cieszcie się czasem oczekiwania na Maleństwo, to piękny czas, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń