Gdy
kompletowałam wyprawkę dla Frania spotkałam się z dwoma sprzecznymi tezami. Jedne
mamy twierdziły, że laktator trzeba mieć inne, że lepiej się wstrzymać z jego
zakupem i zrobić to, gdy zajdzie taka potrzeba.
Ostatecznie
pożyczyłam laktator od znajomych i jak się później okazało, był to świetny
krok, gdyż kilka razy był niezbędny. Niestety gdy Franio skończył 2 miesiące
musiałam go oddać (laktator oczywiście) i zaczęłam się rozglądać za własnym. Podkuszona
reklamami, świetną recenzją koleżanki (która, jak się później okazało długo
nie karmiła) i położnej na szkole rodzenia, kupiłam laktator elektryczny pewnej
znanej firmy. Owszem pokarm ściąga bardzo dobrze, ale jest straszliwie głośny i
drogi.