5 rzeczy o których lepiej nie rozmawiać z bezdzietną koleżanką.
lutego 07, 2016
Wreszcie udało Cie się umówić na upragnioną kawę z koleżanką, z którą nie
widziałaś się od kilku miesięcy. Cieszysz się na to spotkanie, ponieważ odkąd w
twoim życiu pojawiło się dziecko w zasadzie nigdzie nie wychodzisz. Oczywiście
poza codziennym spacerem z wózkiem, wizytą u lekarza lub u teściowej. Masz
straszliwą ochotę porozmawiać z kimś spoza rodziny i na chwilę wyrwać się z
codziennej rutyny. Jeśli jednak koleżanka nie ma dzieci, lepiej nie poruszaj
pewnych tematów. Inaczej ją definitywnie odstraszysz od siebie i sprawisz, że
nie będzie chciała się więcej umówić z Tobą na kawę.
Kupki i
pieluszki - Popularność tego tematu mnie zawsze zadziwiała i w
momencie w którym zostałam matką dalej mnie dziwi. O ile koleżanka nie jest
pediatrą, do którego udałaś się po poradę, nie opowiadaj jej o kupkach twojego
malucha. Monolog na temat kolorów tęczy odnalezionych w pampersie, to ostatni
rzecz jaką ktokolwiek chce wysłuchiwać. Szczególnie jeżeli podczas rozmowy
raczycie się ciastkiem i kawą.
Ulewanie – Równie nietaktowny temat jak ten powyżej. Wielu osobom kojarzy się to z
wymiotami, a o tym chyba przy kawie byście nie rozmawiały.
Poród i połóg – Nawet jeśli koleżanka grzecznościowo lub z ciekawości się o niego
spyta, to lepiej opowiedz niezbędne minimum. Chyba, że chcesz aby następnego
dnia w biurze wszyscy rozmawiali na temat Twojej akcji porodowej. Nim
sama wrócisz do pracy, cała historia obrośnie w legendę i będą nią straszyć
inne matki. Tematu połogu nie poruszałabym nawet z inną matką, nić to miłego,
nic ciekawego, każdy musi przez to przejść po porodzie i tyle.
Wybór wózka,
fotelik, łóżeczka itd. – jeśli chcesz koleżankę
zanudzić i dobitnie udowodnić, że mleko uderzyło Ci do głowy, to jest to temat
idealny. Nie znam osoby, która nie mając dzieci interesowałaby się rozmiarem
wózka po złożeniu, wielkością gondoli czy możliwością regulacji rączki. Jeśli
za to przyznasz jej się, że na nowy, modny wózek wydałaś równowartość swoich
dwóch pensji, uzna cię za wariatką i postuka się w głowę. Choć sama mam świra
na punkcie bezpieczeństwa maluszków w podróży i fotelików, w życiu nie przyszło
by mi do głowy rozmawiać o tym z koleżanką, które nie ma dziecka w podobnym wieku
co mój Franio lub młodszego.
Karmienie – Bez względu na to jak karmisz, nie musisz przez pół godziny przekonywać
koleżanki, że Twoja decyzja jest słuszna. Gwarantuję, że kogoś kto nie ma
dzieci ten temat zupełnie nie interesuje.
O czym w takim razie rozmawiać?
O wszystkim tym o czym gadałyście nim na świecie pojawiło się twoje
dziecko. Możesz też poskarżyć się na męża, że Ci za mało pomaga lub go
pochwalić jak wspaniale odnalazła się w roli ojca. Opowiedzieć jak bardzo
denerwuje Cię kręcąca się po domu mama z teściową lub ich brak ;). Pochwal się
swoim maluchem, opowiedz jak się czujesz w roli matki, ale nie zanudzaj
koleżanki szczegółami z życia codziennego.
Nie chodzi
oto, żeby udawać że nie jesteś matką. Pamiętaj jednak, że nim zaszłaś w ciąże
i ciebie wiele rzeczy związanych z małymi dziećmi nie interesowało. Nie licz
więc, że będą one ciekawym tematem rozmów dla Twoje koleżanki. Nie unikaj
jednak wyjść z domu, każdemu dobrze robi mała ucieczka od codzienności.
Gwarantuje Ci, każdy ojciec świetnie radzi sobie ze swoim dzieckiem, pod
warunkiem że pozwolisz mu się nim zająć. Sama wiem, że to nie jest takie
proste, ale jednocześnie wiem jak dobrze dla zdrowia psychicznego robi taka
krótka ucieczka od codzienności: pieluch, kupek, kaszek, ulewania, karmienia
itd.
15 komentarze
Z wszystkim się zgadzam oprócz jednego: uważam, że o połogu mówić trzeba, bo później jest wielki zonk, że macierzyństwo jednak nie wygląda tak jak na szklanym ekranie i że poród nie kończy bólu. Myślę że wielu baby blusów można by było uniknąć gdyby się wiedziało chociaż mneij więcej co nas czeka. Korespondując z powyższym żeby mieć o czym rozmawiać trzeba też znaleźć czas dla siebie: na książkę, na film, na hobby własnie wtedy nasze tematy nie będą obraniczały się do kup, zup i innych tego typu spraw.
OdpowiedzUsuńO co chodzi z rym połogiem? Mam dwoje dzieci,Ale nie zauważyłam jakiś strasznych rzeczy z nim związanych.
UsuńJasne, że o połogu mówić trzeba, żeby przygotować ciężarną. Ale rozmowa na ten temat z kimś kto nie planuje nawet ciąży jest raczej zbędna.
UsuńTak racje czas dla siebie jest bardzo ważny, chociaż 15-20 minut dziennie. Mnie ratowały wieczorne spacery z psem. Książki czytałam karmiąc synka, gdyż mały ssak wisiał na mnie godzinami.
Zgadzam się z Tobą, bo nie jesteśmy tylko mamami. Jesteśmy też kobietami, które choć kochają swoje dzieci najbardziej na świecie, mają prawo do spotkań ze znajomymi i rozmawianiu o pierdołach
OdpowiedzUsuńStaram się nie poruszać tematu mojego dziecka ze znajomymi bezdzietnymi, bo wiem z własnego doświadczenia, że dla takich osób to temat mało interesujący. Jeśli same zapytają wtedy opowiadam.
OdpowiedzUsuńOj co prawda to prawda xD Ja przed zostaniem mamą też nie za bardzo chciałam słuchać o takich rzeczach, teraz wszystko się zmieniło :)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj staram się nie podejmować tematu dziecka, o ile rozmówca sam nie wyjdzie z inicjatywą.
OdpowiedzUsuńNie raz się denerwuję bo mąż wszystkich zasypuje opowieściami o Juniorze i nie dostrzega ich braku zainteresowania... na szczęście od momentu, kiedy znajomi ZAPALENI PSIARZE) porównali nasze dziecko do ich psa (tak, dokładnie tak było), mąż już tyle nie opowiada :O
o wózkach, fotelikach i łóżeczkach to jeszcze luuuzik. Poród to też przeboleją - te bezdzietne, ale jak o ulewaniu i kupkach to jest tragedia :D
OdpowiedzUsuńSama prawda :) O kupach to raczej z nikim nie rozmawiam, wolę temat przemilczeć :) Zgadzam się też z innymi komentarzami, że trzeba robić coś dla siebie żeby było o czym rozmawiać.
OdpowiedzUsuńJeżeli jest to moja przyjaciółka to rozmawiamy o wszystkim :) i uwielbiałam te krótkie ucieczki od codzienności :)
OdpowiedzUsuńJasne prawdziwa przyjaciółka zrozumie naszą fascynację maluszkiem i cierpliwie będzie wysłuchiwać naszego bredzenia.
UsuńZgadzam się w pełni - jest mnóstwo innych ciekawszych tematów niż te wymienione w poście :) Dodam jeszcze kilka tych "nie na miejscu" od siebie: http://alergicznedziecko.pl/to-kiedy-drugie/
OdpowiedzUsuńU nas taka trochę niezręczna sytuacja się pojawia, gdy spotykamy się we trzy - dwie matki i jedna bezdzietna. Chociaż miło spędzamy czas gadając o wszystkim co nie jest związane z dziećmi i odrywamy się na chwilę od codzienności to i tak wspominamy w którymś momencie o naszych pociechach...wtedy ta "trzecia" siedzi milcząca aż powiemy co chcemy i wrócimy na ziemię;-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, fajnie nie zapominać o tym, że na macierzyństwie świat się nie kończy i że mamy też inne światy, w których uczestniczymy.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się rękami i nogami ;)
OdpowiedzUsuńMam większość koleżanek bezdzietnych i nawet niemężatych. Nie miałam kogo zamęczać tymi tematami, to se bloga założyłam ;) I mogę pisać ile chcę o czym chcę :)