Jesień to
pora roku, którą jednocześnie kocham i nienawidzę. Z jednej strony cudowne
kolory liści, na drzewach, który sprawia, że nawet poranna droga do pracy staje
się magiczna. Z drugiej zaś przenikliwy zimny wiatr w połączeniu z deszczem i
wczesnymi zachodami słońca powodują u mnie zawsze spadek formy. Staram się
jakoś choć trochę umilić sobie ten jesienny czas. Na przykład teraz gdy piszę
ten tekst, siedzę sobie opatulona cieplutkim kocem, obok mnie stoi wielki kubek
herbaty, a na komodzie obok pali się świeca, która roztacza wokół słodką
brzoskwiniową woń. Gdyby nie sterta papierów na biurku zwiastująca ilość pracy
jaka czeka mnie w najbliższym czasie byłoby idealni.