7 miesięcy, aż trudno uwierzyć, że to już tyle czasu minęło, gdy patrzę na mojego synka to widzę jak bardzo się w tym
czasie zmienił. Jak z maleńkiego bezbronnego noworodka, zamienił się w
umiejącego postawić na swoim niemowlaka, którego jest pełno w całym domu. Raczkujący potworek, który zawsze chce wejść
tam gdzie nie można i bawić się tym czym nie można np. ukochaną kostką psa
;). Ale jak czegoś odmówić temu małemu bezzębnemu
stworowi, z którego buzi nie schodzi uśmiech ;). Właśnie siedzi na moich
kolanach i stara się wszamać moją kartę płatniczą, no cóż jest fajniejsza niż
góra gryzaków, które mama kupiła na okoliczność ząbkowania. Generalnie wszędzie go pełno i na chwilę nie można z niego
spuścić w wzroku, ponieważ jest bardzo szybki. Oznacza to, że ma jeszcze mniej
czasu niż miałam, nie wiem jak się wyrobić z czymkolwiek, nie będę wspominać o
pracach domowych czy obiedzie dla siebie i M. Ale jak ja mam popracować, wzięłam
na początku miesiąca dodatkową robótkę, bo z kasą krucho. Maluszek to w końcu studnia
bez dna, ciągle czegoś brakuje, a to śliniaczek, a to krzesełko do karmienie,
nie wspominając o pieluszkach czy ubrankach z których wyrasta jak szalony, nosi
już 74 i większe.
Nie ma nas już od pewnego czasu na blogu, ponieważ nie mam
wolnej chwili, żeby włączyć komputer, a co dopiero usiąść i coś napisać.
Szczególnie, że mój laptop chyba jest nie do uratowania ;( martwi mnie to
bardzo, ponieważ nie planowałam tak dużego wydatku w najbliższym czasie ;(. Ostatnio
mieliśmy gości z zagranicy i przez kilka dni musieliśmy się nimi zająć, więc przerobiliśmy
zwiedzanie Warszawy z małym dzieckiem. Poszło całkiem sprawnie i pewnie jeszcze
coś na ten temat wyskrobię. Na razie muszę przyszykować wpis do projektu Tak
sobie poznaję, w sierpniu tematem była muzyka, którą Franek uwielbia