Szpital
października 15, 2014Na blogu powinien pojawić się już post o naszych wspólnych 8 miesiącach, tymczasem życie spłatało nam figla. Ale zacznę od początku. . .
Dwa tygodnie temu w czwartek dopadło mnie jakieś paskudztwo, najpewniej grypa żołądkowa. Czułam się fatalnie wszystko mnie bolało, ledwo mogłam się podnieść z łóżka, a tu Maluch którym trzeba się zająć. Nie wiem jak przeżyłam te dwa dni, ponieważ prócz fatalnego samopoczucia w dzień, doszły straszne noce. Franuś był na maksa marudny, a my byliśmy przekonani, że to wina wyrzynających się ząbków. Na dodatek miał temperaturę, ale każdy nam mówił, że przecież dzieci miewają podwyższoną temperaturą jak im idą ząbki. To oraz fakt, że w dzień zachowywał się całkiem normalnie uśpiło naszą czujność. Jednak ponieważ kolejna noc z piątku na sobotę była podobna, a temperatura ok 38 stopni dalej się utrzymywała, postanowiłam pojechać do pediatry. Umówiliśmy się ze znajomą lekarką, która na co dzień pracuję w szpitalu dziecięcym, że podjedziemy do niej i go obejrzy, tak na wszelki wypadek. W sobotę wirus dorwał M. więc pojechaliśmy do szpitala wieczorem sami i tak już zostaliśmy aż do wczoraj.
Okazało się, że Franuś ma zapalenie ucha środkowego i to bardzo poważne, trzeba było wykonać paracentezę. Czyli naciąć błonę bębenkową, aby dać ujście zalegającej tam wydzielinie. Byłam w totalnym szoku, przecież musiało go potwornie boleć, a on tylko marudził w nocy, w dzień zachowywał się normalnie, nawet jadł i pił jak zwykle. Chociaż dzieci przy zapaleniu ucha mają z tym problemy, ponieważ boli je przy przełykaniu. Dziesiątki razy analizowałam, czy miał jakieś objawy tej choroby i wściekałam się na siebie, że nie pojechałam do lekarza w piątek rano. Dalej jestem na siebie wściekła. Chorobę najpewniej złapał na basenie ;( z którego na razie musimy całkowicie zrezygnować. Zapalenie ucha u takiego malucha to bardzo poważna sprawa.
Najgorsze jest to, że dla Frania to był straszny szok, nagle zrobił się strasznym syneczkiem mamusi, nie mogłam wyjść nawet do toalety, no chyba, że był M., inaczej płacz straszny. Gdy tylko zasypiał leciałam się umyć lub coś zjeść i wszystko na czas w totalnym stresie, że Mały się obudzi i wystraszy, że mnie nie ma ;(.
Od wczoraj jesteśmy w domu i powoli wracamy do normlaności...
16 komentarze
Biedny Franio :( Przykro mi, że spotkało Was takie nieszczęście ale jednocześnie się bardzo cieszę że już jest dobrze. Nie wyobrażam sobie tego co przechodził Franio ale też tego co przechodziliście Wy. Dużo zdrowia dla Frania i dla Was. Brawo dla Frania za dzielność i odwagę. Wielkie brawa dla Ciebie i męża. Życzę spokojnego czasu, rozmoszczenie się w domowych pieleszach i wszystkiego, wszystkiego dobrego :)))
OdpowiedzUsuńDziękujemy za życzenia :) nie ma to jak w domu, chyba jeszcze nigdy nie tęskniłam tak za własnym łóżkiem, chociaż najbardziej zależało mi na tym, żeby to Franio wrócił do swojego łóżeczka.
UsuńOjej, biedak... Ale dobrze, że jesteście w domu. Eh te choroby, nie wiadomo kiedy na człowieka coś spadnie. Najgorzej jak dzieci chorują. Dużo zdrówka dla Frania.
OdpowiedzUsuńpozdrowienia :)
To prawda że najgorzej jak dzieci chorują, jakby można było to z chęcią przechorowałatwym za niego to zapalenie ucha.
UsuńDziękujemy za życzenia.
Biedny maluch! Na pocieszenie ci powiem, że moja mama zawsze wspomina jak to ja miałam w dzieciństwie obustronne zapalenie płuc praktycznie bez gorączki. Jedyne co wg niej było ze mną nie tak, to to, że siedziałam i się spokojnie bawiłam.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia!
Mój urwisek nigdy nie jest spokojny, ale w szpitalu zachowywał się zupełnie inaczej niż w domu, jak nie mój syn. Strasznie był wystraszony nową sytuacją.
UsuńSama też miałam zapalenie płuc w dzieciństwie i to zaraz po urodzeniu, a teraz jak byliśmy w szpitalu to 75% dzieci na oddziale miało zapalenie płuc.
O kurcze:( Mam nadzieję, ze teraz będzie Wam dopisywać zdrowie...
OdpowiedzUsuńTeże mamy taką nadzieję ;)
Usuńbiedaczek się nacierpiał,dorosłego boli strasznie, że wytrzymać nie może a co tu taki maluszek.
OdpowiedzUsuńNawet nie chce wiedzieć jak bardzo go bolało :(
UsuńBiedaczek, ale świetnie sobie poradził. Nic się nie martw i nie obwiniaj się. Byłaś widocznie tak zmęczona wychowaniem, że po prostu nie zauważyłaś.
OdpowiedzUsuńTo fakt, że ostatnio zmęczenie daje mi w kość, trochę za dużo chyba rzeczy zawaliła mi się na głowę. Ale gdy wyladowalismy w szpitalu, nagle to wszystko stało się zupełnie nieważne.
Usuńuuu niefajnie.... zdrowka :*
OdpowiedzUsuńOjej. Biedny Franek :( sama też bym myslala na pewno ze to właśnie ząbki.
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do zabawy " Liebster Blog Award " . Wszystkie szczegóły zabawy znajdziesz na moim blogu :) Życzę powodzenia i pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za nominację ;)
Usuń