5 samochodowych gadżetów niezbędnych w podróży z dzieckiem.
kwietnia 23, 2015
1 Lusterko
Kupiłam je, gdy zaczęłam
codziennie jeździć z Franiem na rehabilitację. Czułam się dużo pewniej, gdy
jednym spojrzeniem mogłam sprawdzić, czy u synka wszystko w porządku. Cały czas
wydawało mi się, że w tej nienaturalnej pozycji, jaką przybiera kilku
miesięczny maluch w foteliku, może mieć problemy z oddychaniem. Miałam takiego
trochę świra na tym punkcie, nie wynikającego z żadnej racjonalnej przyczyny. Lusterko
pozwalało mi sprawdzić, czy u mojego synka wszystko w porządku i uspokoić się, gdy
wydawało mi się, że jest zbyt cicho. Teraz, gdy Franek jest starszy w dalszym ciągu
z niego korzystam, podglądam co ten mały łobuz kombinuje. Czasami to właśnie
lusterko zwróci jego uwagę i całą drogę wymachuje rączkami i sam do siebie
gada.
Na rynku jest dostępnych
kilka modeli, ale najpopularniejsze jest lusterko marki BeSafe, mamy je w obu
samochodach. Jest najprostsze ze wszystkich, łatwo i szybko się je montuje i co
najważniejsze, jest bardzo lekkie, co jest ważne w przypadku wypadku.
2 Osłonki na szybę.
Chyba każdy z Nas je ma,
nawet u mnie w samochodzie są, pomimo tego, że mam przyciemnione okna. Ich rola
jest banalna, mają chronić małego pasażera przed promieniami słonecznymi, warto
więc odpowiednio je dobrać do rozmiaru szyby (ja montuję je czasami po prostu
dwie na jednej) oraz zwrócić uwagę na to, jaką ochronę przeciwsłoneczną
gwarantują. Lepiej kupić proste czarne z UV30 niż kolorowe, które przed niczym
nie chronią. W końcu dziecku nie robi różnicy czy wpatruje się przez całą drogę
w różową księżniczkę czy czarną siatkę i tak bardziej interesuje go to co za
oknem. Sama głupia kupiłam w Myszkę Micky, teraz na lato będę wymieniać na te z
filtrem.
Gdy Wasz maluszek jeździ
tyłem, warto tez pomyśleć o osłonie tylnej szyby, jeżeli to właśnie tamtędy
wpada słońce. U mnie w samochodzie tak się nie dzieje, ale u mojej mamy słońce
totalnie daje czadu przez tylną szybę i oślepia Frania. Dlatego zakupiła
specjalnie dla niego osłonkę marki Hauck, którą znajdziecie między innymi
tutaj.
3 Ochraniacz na kanapę.
Każdy fotelik, niszczy
kanapę w samochodzie, warto ją więc choć trochę zabezpieczyć przed dziurami,
wgnieceniami i przetarciami. Na rynku jest bardzo dużo różnych ochraniaczy,
wybór należy uzależnić od jego sposobu montażu w samochodzie, ale co ważniejsze
od modelu i sposobu montażu fotelika. Pamiętajcie, że przy systemie Isofix, ochraniacz
musi mieć otwory w odpowiednim miejscu.
Często też producenci
fotelików, robią ochraniacze dostosowane do konkretnego modelu, my właśnie takido Klippana Kiss 2 kupiliśmy. Jest on jednocześnie pokrowcem na fotelik i ma
przegródki na zabawki umiejscowione tak, że ma do nich dostęp dziecko jeżdżące
w foteliku RWF (ochraniacz możecie zobaczyć na zdjęciach naszego zamontowanego
fotelika – tutaj).
Przy fotelikach montowanych
tyłem ochraniacz chroni także oparcie kanapy przed brudnymi bucikami naszego
dziecka.
4 Wodoodporna wkładka do
fotelika.
Jeśli jesteście na etapie
odpieluszkowywania waszego malucha i nie chcecie za każdym razem pakować go w
pieluszkę tylko dlatego, że musicie podjechać kawałek, to polecam zakup takiej
wkładki. Mnie najbardziej podobają się te marki Close Parent, ponieważ są nie
tylko funkcjonalne, ale też ładne ;).
Wkładka sprawdza się także
świetnie, gdy maluch przegryza coś w trakcie jazdy, później wystarczy wyjąć ją
i wytrzepać, a fotelik pozostaje czysty od okruszków.
http://www.ceneo.pl/;szukaj-close+parent+ochraniacz+na+fotelik
5 Wkładka Aeromoov
Zmorą większości rodziców
jest pocenie się dzieci w trakcie dłuższych podróży, ale nie ma się czemu
dziwić, foteliki maja w środku styropian. Franek, który jest jeszcze obciążony
genetycznie skłonnością do pocenia, gdy tylko zrobiło się ciepło po każdej
nawet 10 minutowej podróży był cały mokry. Wtedy przypomnieliśmy sobie, jak w
jednym ze sklepów dla dzieci, Pan zachwalał wkładkę Aeromoov, zakupiliśmy ją
okazała się strzałem w dziesiątkę.
Trudno opisać na jakiej
zasadzie ona działa, trzeba ją dotknąć i obejrzeć, ale tak ją opisuje
producent:
Dzięki unikalnemu procesowi przędzenia, wkładka Aeromoov w 95% składa się z otwartej przestrzeni. Warstwa przestrzenna ugina się pod naciskiem dwóch palców, lecz nigdy nie na większej powierzchni.
Dzięki unikalnemu procesowi przędzenia, wkładka Aeromoov w 95% składa się z otwartej przestrzeni. Warstwa przestrzenna ugina się pod naciskiem dwóch palców, lecz nigdy nie na większej powierzchni.
Struktura plastra miodu wytwarza warstwę
wentylującą pod ciałem dziecka, która umożliwia swobodną cyrkulację powietrza.
Ciało dziecka w żadnym punkcie nie ma bezpośredniego kontaktu
z fotelikiem.
Wkładki są dostępne w kilku
kolorach i rozmiarach, można je używać nie tylko w foteliku ale także w wózku.
21 komentarze
Super rzeczy. Mamy większość z nich, faktycznie przydatne
OdpowiedzUsuńFajne rzeczy, ja mam tylko osłonki na szyby a i tak młody je ciągle ściąga :) nawet nie wiedziałam, że takie bajery są ;)
OdpowiedzUsuńO wkładkach Aeromoov słyszałam, ale o ochraniaczu na fotel czytam po raz pierwszy -bardzo ciekawy gadżet i z pewnością praktyczny :)
OdpowiedzUsuńU nas świetnie się sprawdza odkąd Franio zaczął chodzić, nie brudzi mi kanapy w samochodzie.
UsuńWszystkie gadżety bardzo praktyczne
OdpowiedzUsuńChyba musze pomyśleć o takiej wkładce, przed nami lato a wtedy się przyda.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej wkładce, a szkoda, bo mieliśmy ten sam problem z poceniem. Problemu nie ma odkąd kupiliśmy nowy fotelik, który ma lepszą tapicerkę i nasze dzieci się już więcej nie pocą.
OdpowiedzUsuńNie wiem ile kosztuje ta wkładka, ale na pewno taniej niż nowy fotelik...
Osłonka na szybę to must have :)
OdpowiedzUsuńOchraniacz na kanapę to by nam się przydał :)
OdpowiedzUsuńOstatnio u Ciebie motoryzacyjnie :) po lekcji fotelikowej pora na gadżety. Super, bardzo przydatny wpis :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, jakoś ostatnio tak się złożyło ;) chyba czas na zmianę :)
Usuńsuper rzeczy! ochraniacz na pewno kupie :)
OdpowiedzUsuńW sumie żadnego z nich nie używałam, jednak są fajne i z pewnością ułatwiają życie. :)
OdpowiedzUsuńOoooo jakie fajne gadżety. Szczególnie to lusterko! Muszę zakupić koniecznie ;-)
OdpowiedzUsuńszczerze Ci powiem, że nie mam żadnej z tych rzeczy :) Dla mnie niezbędnikiem podróżnym jest paka zdrowych przekąsek i naładowany tablet :P :P :P No i miliony przystanków, coby rozprostować kości :) :)
OdpowiedzUsuńPraktyczne gadżety, zwłaszcza lusterko. Ja akurat nie potrzebuję, bo podróżuję obok fotelika od urodzenia małej ale w innej sytuacji na pewno bym skorzystała z takiego rozwiązania.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widze takie cudo jak Wkładka Aeromoov. Z opisanych przez Ciebie gadżetów przydało mi się lusterko, ale ciągle sie odklejało, odczepiało, spadało i... więcej nerwów niż pożytku w rezultacie :)
OdpowiedzUsuńMamy tylko osłonki. Ja bym dorzuciła torbę - organizer, miskę na wypadki i płytę z piosenkami lub bajkami dla dzieci, zdecydowanie ułatwiają podróż :)
OdpowiedzUsuńGenialne to lusterko! Żałuję, że nie wiedziałam o nim gdy Oliś był mały :( Teraz szukamy już gadżetów dla starszaków :)
OdpowiedzUsuńMam lusterko super sprawa, można podglądać malucha a i on nas widzi w odbiciu lusterka z przodu. osłonki na szybę obowiązkowo no ale chyba zaopatrzenie się w ochraniacz na kanapę, gdy już kupimy fotelik 9-18 do jazdy tyłem będzie niezbędna:)
OdpowiedzUsuńKtoś by pomyślał, że podróż z dzieckiem to włożenie go do samochodu, a potem wyjęcie. Faktycznie, maluchy wymagają więcej udogodnień, a i o swój samochód też trzeba zadbać, by się jakoś prezentował :)
OdpowiedzUsuń