Parę razy pisałam już o tym, że przytulanki nie są
najlepszy prezentem dla dziecka, a tym bardziej dla rodziców oczekujących na
pojawienie się na świecie maluszka. Dlatego w tym wpisie pokaże wam kilka
rzeczy, które na pewno przydadzą się każdej mamie i są bardzo praktyczne.
Gwarantuje wam, że są lepszym pomysłem niż kupiona na siłę zabawka, czy
pluszowy miś, który wyląduje w kącie, albo nawet w koszu zaraz po waszym
wyjściu.
Słyszeliście
o rodzinie Mlekosławnych? Jeśli nie, to czas poznać grupę superbohaterów z
mleczarni: Mlekosławę i Mlekosława, Jogurtosław, Serosław, Masłosław oraz Śmietanosława.
Wszyscy oni w ramach kampanii „Bądź świadomy – kupuj polskie”, organizowanej
przez Polską Izbę Mleka, sfinansowanej z Funduszu Promocji Mleka, mają zachęcić
Polaków do kupowani polskich produktów mlecznych.
Hipoalergiczne
pieluszki Muumi Baby dostałam do testowania w najlepszym możliwym momencie.
Walczyłam właśnie od ponad tygodnia z poważnym odparzeniem pupy u Nataszki. Nie
wiem co je spowodowało, może coś co zjadła lub wychodzący ząbek, może przyczyna
leżała jeszcze gdzie indziej. Starałam się zrobić wszystko, żeby jej pomóc.
Kąpałam ją w krochmalu, wietrzyłam pupę, przestałam używać nawilżanych
chusteczek, przy przewijaniu myłam ją pod bieżącą wodą. Pieluszkę zmieniałam co
maksymalnie 1,5 godziny, stosowałam różne kremy i zasypki, ale dopiero leki na
receptę zaczęły pomagać.
Moje
maluchy nie należą do śpiochów, wręcz przeciwnie zrobią wszystko, żeby nie
zasnąć. Dlatego codziennie dwoję się i troję, aby jednak poszły spać o
normalnej porze. Szczególnie Franuś, który rano wstaje do przedszkola. Aby ułatwić
mu zasypianie, wprowadziłam nasze wieczorne rytuały i staram się ich zawsze
trzymać.
W tym roku przyznam się bez bicia, że poszłam na
łatwiznę, kupiłam gotowy kalendarz adwentowy. Nie od początku miałam taki
zamiar, ale gdy znalazłam w ofercie Bonprix to cudo, od razu pomyślałam: „Po co
się męczyć?”. Pozostał tylko problem co do niego włożyć, w zeszłym roku już od
sierpnia zbierałam drobiazgi do kalendarza, w tym jakoś czas mi przeleciał,
przyszedł listopad i trzeba było coś wymyślić.
Nie wiem jak Wy, ale ja już będąc w ciąży z Franiem pokochałam
dziecięce ubranka z różnymi napisami. Zresztą swojego czasu bardzo popularne
był bodziak z jednej z sieciówek z napisem Mam + Dad = Me. Też taki Franiowi
zakupiłam :). Tylko, że przestał być taki fajny, gdy co drugie napotkane
niemowlę go miało. Jeśli więc szukacie ciuszków z napisami, ale chcielibyście
coś oryginalnego i w dodatku w świetnej jakości zajrzyjcie do KaroMio.
Gdy kompletowałam wyprawkę dla Frania dużo osób odradzało mi zakup niani.
Argumentując, że to zbędny gadżet, awaryjny i do niczego nie potrzebny, jeśli
mieszka się w mieszkaniu. W dodatku powtarzali, że w bloku, w którym pełno
małych dzieci, mogę niechcący podsłuchiwać malucha sąsiadów zamiast swojego.
Uznałam więc, że nie jest to rzecz najpotrzebniejsza i zakup odpuściłam.
Odczuwałam jej brak już przy Franiu, ale dopiero teraz zdecydowałam się na
zakup. Gdy Nataszka podrosła i przestała się mieścić do kosza Mojżesza, a ja
nie mogę tak jak w przypadku Franka siedzieć i nasłuchiwać aż wstanie. Mam w
końcu dwójkę dzieci, więc gdy jedno śpi, staram się w pełni skupić na drugim.
Nosidełko
nie jest czymś, co jest niezbędne przy małym dziecku, jednak dużo mam decyduje
się na jego zakup. Powodów jest wiele, ale najważniejsze są dwa – nosidełko
potrafi niesamowicie ułatwić życie mamie i jest dużo łatwiejsze w obsłudze niż
chusta. Przy dwójce dzieci jest czasem niczym ostatnia deska ratunku(wiem o
czym mówię). Gdy kupowałam pierwsze nosidło dla Franka, długo szukałam,
przeglądałam, czytałam recenzje. Wiedziałam, że najbezpieczniejsze dla dziecka
są nosidła ergonomiczne, zapewniające maluchowi zdrową pozycję żabki.
Jest tylko jedna rzecz w polskich szkołach, która od lat się nie zmienia, toalety. Mam wrażenie, że wiele z nich pamięta jeszcze lata 80. Obdrapane ściany, obtłukane umywalki, wszystko to straszy i na pewno nie zachęca uczniów do dbania od higienę. Możecie to zmienić.
Chodzi
jednak nie o byle jakie zakupy, ale kupowanie polskich produktów. Jak każda
kobieta uwielbiam zakupy, a odkąd zostałam matką jeszcze bardziej. Kto z nas
nie rozpływa się na widok tych pięknych kolorowych kocyków, pieluszek innych
cudów. Co ciekaw nie znajdziecie u moich dzieci kocyków, które nie zostały
wyprodukowane przez polskie firmy. Króluje u nas pościel od Samiboo, Maki Mon
Ami oraz kocyki od Just Great, Colorstories czy Poofi. Wszystko to nasze
rodzime firmy.
Rollersy
wpadły mi w oko na instagramie, od razu pomyślałam, że to gadżet genialny w
swojej prostocie. Takie rzeczy dla dzieci i rodziców lubię najbardziej.
Rollersy to nic innego jak dwa kółka doczepiane do fotelika w miejscu wpinania
adapterów do wózka. Dodatkowo uchwyt do ciągnięcia, który może posłużyć również
do przenoszenia fotelika na ramieniu. Razem tworzą genialny zestaw, który
ułatwi życie każdej młodej mamie.
Gry Pic’n
Mix zostały stworzone z myślą o dzieciach w wieku przedszkolnym, tak aby
poprzez zabawę poznawały otaczający je świata i zdobywały nowe umiejętności.
Dostępnych jest kilkanaście różnych zestawów, każdy uczy malucha czegoś innego,
a całą ofertę znajdziecie w blueshop.pl. W ręce Frania wpadł gra Skrzynki z
Warzywami, ale już zastanawiam się nad kolejnym zestawem. Nie wiem czy jako keliny
wybrać Mądry Zegar do nauki godzin, czy Wesołe Twarze, które uczą rozpoznawać
emocje.
Już za dwa
tygodnie rozpoczyna się rok szkolny, dla wielu dzieci i rodziców będzie to
początek przygody ze szkołą. Część z nich pójdzie do niej w wieku 6 inne 7 lat,
ale dla każdego będzie to duże przeżycie. Pomijając jednak bałagan związany ze
szkoła, jaki do lat zapewniają nam rządzący, jako rodzice musimy się postarać,
aby ten okres minął naszym pociechom bezstresowo.
Nataszka zwana też przez nas Turbo Natasz, odkąd zaczęła
raczkować, porusza się z prędkością wiatru. Trudno ja zatrzymać w miejscu,
wszędzie wejdzie, wszystko musi sprawdzić. Nie zawsze jednak mogłam ją puścić bez
obaw, do czasu aż w moje ręce wpadły antypoślizgowe ochraniacze na kolana
Kneekers od Ah Goo Baby, które ochronią waszego malucha i ubranka.
W krzesełku Lullaby od Sun Baby zakochałam się od pierwszego wejrzenia, nie tylko ze względu na świetny design, ale przede wszystkim za funkcjonalność. Może pełnić funcie krzesełka do karminie, leżaczka oraz huśtawki, ale to nie wszystko co potrafi. Mam nadzieję, że nie pominę w tej recenzji żadnej jego funkcji, ponieważ jest ich całkiem sporo.
Wakacje to
często sprawdzian kreatywności rodziców, szczególnie tych których maluchy na co
dzień chodzą do przedszkola. Dzieci przyzwyczajone do codziennej porcji zabaw i
aktywności, oczekują od nas rozrywki na najwyższym poziomie. Wtedy z pomocą
przychodzą gry i zabawy od Kapitana Nauki. Przed wyjazdem dobrze jest się
zaopatrzyć zestaw dostosowany do wieku oraz zainteresowań waszego maluszka.
Przedstawię wam co wybrałam dla Franka.
Osłonka od Kurtis to najfajniejszy gadżet do wózka jaki kiedykolwiek
miałam. Niby prosty kawałek materiały, ale dzięki trzem dziurkom, 2 pętelkom i 2
krótki sznureczkom jest genialnym produktem zapewniającym waszym maluchom bezpieczną
podróż i spokojny sen zarówno latem jak i zimą. Osłonka jest wykonana z grubej
bawełny organicznej z filtrami UVA i UVB, za co uwielbiaj ją jeszcze bardziej.
Wakacje z
maluchami mogę być prawdziwą przygodą albo strasznym koszmarem. Bywa, że z
urlopu z dziećmi wracamy bardziej zmęczeni niż wypoczęci i jedyne o czym
marzymy to powrót do pracy. Gorzej jeśli jesteśmy na urlopie macierzyńskim czy
też wychowawczym i powrót z wakacji kojarzy nam się z jeszcze gorszym koszmarem:
marudzącymi dziećmi, walizkami do rozpakowania i tonami prania. Odpowiednia
jednak się przygotowując, możemy przeżyć urlop z maluchami i wrócić z niego w
pozytywnych nastrojach.
Odkąd jestem mamą mam nieodparte wrażenie, że
większość producentów akcesoriów dla rodziców, uważa, że w momencie urodzenia
dziecka przeciętny człowiek cofa się w rozwoju. Rozumiem, że hormony szaleją,
matki wariują na punkcie swoich dzieci, o ojcach nie wspomnę. Nie oznacza to
jednak, że nagle każda z nas ma ochotę posiadania rzeczy w misie, kaczuszki,
sówki czy kwiatuszki w dodatku wszystko pstrokate. Dlatego właśnie gdy
zobaczyłam akcesoria Ah Goo Baby od razu pomyślałam: „Wreszcie coś dla mnie” i zakochałam
się w nich od pierwszego wejrzenia. Są stylowe, praktyczne, a osoba postronna nigdy
nie zgadnie do czego służą.
Wybierając
okulary dla Frania od razu wiedziałam, że będą od Real Kids Shades. Dwa lata
temu postawiłam na idealny dla najmłodszych model Explorer (tutaj znajdziecie recenzję), tym razem zastanawiałam
się nad modelami Sky, Surf i Switch. Ostatecznie wybrałam te ostatnie, ponieważ
zmieniają kolory i dzięki temu są dla malucha bardziej atrakcyjne. Choć Franek
zawsze bez problemów nosił okularu, czasem wręcz trzeba go namawiać do ich
zdjęcia.
Uwielbiam
kocyki, otulacze i pieluszki mogłabym mieć ich nieskończoną ilość i zawsze mam
wrażenie, że jeszcze jakiś się przyda. Jednak coś mnie podkusiło, żeby sprawić
Nataszce letni śpiworek Jollein, tym czymś po części był uroczy wzór we
flamingi. Przyznajcie sami nie sposób się w nim nie zakochać. Byłam bardzo
ciekawa czy u nas się sprawdzi, gdyż koleżanka bardzo zachwalała śpiworek marki
Jollein, który zakupiła dla swojego synka kompletując wyprawkę.
Z propozycji współpracy
przy akcji Kreatywnie z Fabryką Wafelków niezwykle się ucieszyłam, ponieważ bardzo podoba
mi się ten cykl. Sama nie raz wymyślam zabawy dla Frania i nauczyłam się
jednego – im prostsza zabawka, tym więcej możliwości. Przyssawki Squigz od Fat Brain Toys
są tego świetnym przykładem, zresztą uwielbiam zabawki tej firmy, są proste w
konstrukcji i dają maluchom nieograniczone możliwości zabawy.
Przy
Franiu przerobiłam smoczki wszelkich kształtów i rozmiarów, a nawet tworzyw,
ale syn był zupełnie nie smoczkowy. Troszkę inaczej jest z Nataszką, ssanie
smoczka ją uspakaja, choć nie jest jej on niezbędny do życia. Oczywiście mnie
to cieszy, bo tyle się słyszy o problemach ze zgryzem u dzieci nadużywających
smoczków. Jednak teraz nie musicie się oto martwić, bo stworzony wraz z
ekspertem w dziedzinie stomatologii, chirurgii jamy ustnej i
szczękowo-twarzowej biofunkcjonalny smoczek marki Curaprox jest całkowicie bezpieczny.
Amelis Supersix
to zupełna nowość na polskim rynku, choć
wózek na pierwszy rzut oka wygląda jak klasyczna parasolka, wcale nią nie jest.
Co ciekawe nawet nie składa się w ten sposób. Jest za to mały i lekki, wręcz
idealny do zabrania na wakacyjne wojaże.
Chyba
każdy maluch lubi sale zabaw i każdy rodzic, bo dzięki nim może czymś zająć
swoje dziecko, szczególnie gdy pogoda nie dopisuje. Mam w swojej okolicy kilka
sal zabaw jedne większe, inne mniejsze, ale najbardziej podoba mi się Inca Play w Blue City, ponieważ wyróżnia się na tle pozostałych miejsc. Jest świetnie
przystosowana dla dzieci, jak i rodziców. No i maluch w każdym wieku znajdzie
tutaj coś dla siebie, nawet Nataszka miała radochę i nie mam tu na myśli basenu
z kulkami. Tylko cudownie przygotowaną strefę dla maluchów, o której napiszę
Wam na początku.
Dzień
Matki jest tylko raz w roku i zawsze staram się wtedy podarować mamie coś
specjalnego. Nie chodzi mi o drogi, wyszukany prezent, ale coś od serca. Tak,
żeby poczuła się przeze mnie doceniona i wiedziała, że o niej myślałam. Miałam
w tym roku sporą zagwozdkę, w końcu z dwójką maluchów w domu nie ma się czasu
na jakieś wielkie projekty. Wpierw pomyślałam o książce, ale dostała ich całą
masę na gwiazdkę i urodziny. Poza tym nie jestem na czasie i nie mam pojęcia,
które pozycje swoich ulubionych autorów już ma. Skoro nie książka, to może
zdjęcie - to zawsze świetny pomysł. Na dzień matki wypadałoby podarować fotkę
moją i siostry, a nie wnuków. Tylko jakie wybrać: teraźniejsze, coś z
dzieciństwa, a może takie i takie. Wtedy trafiłam na fotoksiążkę od Printu.
Jestem totalnym maniakiem serialowym, uwielbiam usiąść
wieczorem na kanapie, gdy maluchy już śpią, i śledzić losy swoich ulubionych
bohaterów. Jest ich całkiem sporo, choć często 4 i 5 sezon serialu jest kiepski
to ja i tak oglądam je z zaciekawieniem. Pierwszy post na temat seriali
postanowiłam poświęcić silnym kobietom, stawiającym czoło z przeciwnościom losu,
współwięźniarkom, niewiernemu mężowi, wielkiej korporacji czy też tajnej
organizacji rządowej. Bez względu na to co je spotyka, żadna z nich nie
załamuje się i nie poddaje i za to właśnie tak bardzo uwielbiam te bohaterki.
Mam nadzieję, że znajdziecie tu coś dla siebie.
Moje
dzieci jako niemowlęta wymagały rehabilitacji, Franek ze względu na wzmożone
napięcie mięśniowe, Nataszka odwrotnie. Mam to szczęście, że trafiłam na
cudowną Panią Doktor, która pomogła nam dostać się szybko do świetnej
fizjoterapeutki. Pierwszy turnus z córeczką zaczęliśmy w poniedziałek, ale i
tak nie mam pewności, czy dostanę się na następny w rozsądnym terminie. Dlatego
postanowiłam poszukać prywatnego gabinetu i tak znalazłam Naszą Klinikę w Ożarowie Mazowieckim. Pomimo tego, że jest poza Warszawą to mam do niej bliżej
niż do placówki do której do tej pory chodziłam z dziećmi.
Karmienie
piersią to wspaniała przygoda, ale bywa też bardzo bolesna. Szczególnie na
początku oraz gdy maluch ząbkuje lub walczy z infekcją i więcej czasu spędza
przy piersi. Pamiętam, gdy urodził się Franek kupiłam kilka kremów na spękane
sutki oraz nawilżających do biustu. Większość z nich przeleżała w łazience dwa
lata i w końcu prawie pełna wylądowała w koszu. Może i pomagają, świetnie
nawilżają i zmniejszają rozstępy, ale co z tego, skoro po ich zastosowaniu
przed karmieniem trzeba je zmyć. Wyobraźcie sobie radość głodnego malca, kiedy
odkładacie go do łóżeczka i idziecie się umyć. Dlatego teraz nawet nie
zapisywałam kremu do biustu na liście wyprawkowych zakupów. Uznałam, że skoro przy
Franiu się nie przydały to i teraz ich nie użyję, a w razie czego będę się
ratować kompresami ze zmrożonych liści kapusty. Które są naprawdę świetna na
zapalenie piersi czy zatkany kanalik, ale nie nawilżą i nie zregenerują skóry.
Wpis ten
jest kontynuacją serii tekstów na temat rozwoju niemowląt. Tym razem skupię się
na tym, co najbardziej ciekawi wielu rodziców, czyli w jaki sposób poprzez
zabawę wspierać rozwój malucha pomiędzy 12 a 18 miesiącem życia. W drugim roku
życia dzieci zdobywają wiele ważnych umiejętności, zaczynają chodzić,
wypowiadają pierwsze słowa i stają się co raz bardziej samodzielne. Zmiany może
nie zachodzą tak szybko jak u niemowląt, ale w dalszym ciągu ciężko jest za
nimi nadążyć.
Mam
zwyczaj kupowania Franiowi zabawek bez okazji, po prostu gdy znajdę coś
ciekawego. Chowam je później i wyciągam gdy nadarzy się okazja, na przykład gdy
siedzimy od tygodnia chorzy w domu i zaczyna nam się nudzić. Marudnemu maluchowi
czasem trudno znaleźć zajęcia, które go zainteresuje, ale nowa zabawka potrafi
zdziałać cuda. Jednak ta wpadła w ręce Franka przypadkiem, po prostu jej dobrze
nie schowałam i sam ją zauważył. Z uśmiechem na twarzy przyszedł do mnie i powiedział,
że znalazł fajny prezent. Był tak uradowany, że od razu mu wyciągnęła
zjeżdżalnie z pudełka i zaczęliśmy się bawić. Nie spodziewałam się nawet, że
tak bardzo mu się spodoba ta prosta zabawka. Zresztą przyciąga ona również
uwagę Nataszki, gdyż spadające z jednego poziomu na drugi samochodziki wydają z
siebie charakterystyczny dźwięk.
Według
badań naukowych wzrok to na początku główny zmysłem za pomocą którego niemowlę
poznaje świat, dlatego warto go stymulować. Żeby to robić trzeba tylko
pamiętać, że maluchy nie widzą tak jak my. Noworodki wychwytują jedynie
przedmioty oddalone o 20-30 cm, ale z każdym tygodniem ich wzrok się poprawia.
Jednak dopiero w trzecim miesiącu życia zauważają perspektywę i zaczynają
płynnie wodzić wzrokiem. Początkowo maluszki widzą tylko kontrastowe kolory,
dlatego warto kupić mu czarno-białe zabawki. Zrobiłam dla Was zestawienie ciekawych
i niedrogich czarno-białych zabawek, wśród których są ulubione pierwsze zabawki
Franka i Nataszki.
O tym jak
świetnie wpływa na sen maluszka otulanie czytałam już nim na świecie pojawił
się Franuś. Ta stara jak świat metoda uspokajania niemowląt znowu powraca do
łask i cieszy się coraz większą popularnością. Są porodówki, gdzie położne uczą
młode mamy jak otulić malucha. Miejsca takie należą jeszcze do rzadkości, ale
mam nadzieję, że to się zmieni. Szykując wyprawkę dla Frania kupiłam dwa
otulacze, jeden nawet spakowałam do szpitala. Niestety okazał się dużo za duży
na mojego synka i nie mogłam go użyć. Drugi natomiast nie był tak prosty w
obsłudze i gdy wreszcie odważyłam się owinąć nim Franka, miał już ponad
miesiąc. Był już na tyle silny, że po chwili sam się rozwijał z elastycznej
tkaniny, zresztą i tak nie było sensu go otulać, bo działało to na niego jak
płachta na byka. Za pewne gdybym otulała go od początku jego reakcja byłaby
zupełnie inna.
Dzisiaj
chce się z Wami podzielić moimi doświadczeniami i spostrzeżeniami dotyczącymi
diety podczas karmienia piersią. Gdy rozpoczynałam swoją przygodę z
macierzyństwem, wszędzie znajdowałam informacje czego to nie mogę jeść w ciąży
i później podczas karmienia. W zasadzie to po urodzeniu powinnam żyć na suchym
chlebie, choć może i to złe, bo to gluten. Teraz, gdy spodziewałam się Nataszki
wszyscy powtarzali, że mogę jeść co chce. To jednak nie do końca prawda, o czym
szybko się przekonać, gdy moją córeczką dotknęła alergia pokarmowa. W takim
razie jak jeść
podczas karmienia piersią? Trzeba znaleźć złoty środek, pomiędzy tymi
dwoma sprzecznymi teoriami. Dlatego spisałam kilka moich porad żywieniowych.
Mając
samej niemowlę w domu, wiem w jak zawrotnym tempie się rozwija i jak szybko
przy takim maluchu biegnie czas. Każdy rodzić chce wykorzystać go jak najlepiej
i wspierać rozwój swojego dziecka. Aby robić to zrobić trzeba wiedzieć jak
rozwija się niemowlę i poznać jego potrzeby na różnym etapie życie. Dlatego
właśnie przygotowałam serię wpisów na ten temat. Dzisiaj zapraszam na ostatni z
nich, z którego dowiecie się trochę na temat rozwoju dziecka pomiędzy 9 i 12
miesiącem życia.
Gdzieś z
daleka docierał do niej dziwnie znajomy dźwięk. Przewróciła się na drugi bok i
schowała głowę pod kołdrą. Dźwięk przycichł, ale w tym samym momencie M
uświadomiła sobie, że to płacz jej córeczki. Wstała więc bez dalszego ociągania,
podniosła córeczkę z kołyski, przytuliła ją i po chwili płacz ustał. Mała
wpatrywała się w nią tymi wielkimi ufnymi oczami i uśmiechnęła się promiennie.
Dzień
Babci i Dziadka zbliża się wielkimi krokami, a my rozłożeni chorobami nie
mieliśmy czasu zrobić, ani kupić prezentów. Postanowiłam, więc na szybko
przygotować kilka szablonów, na których odbijacie rączki i nóżki swoich maluchów
i gotowe. Z doświadczenia wiem, ze takie podarki podbijają serca wszystkich
obdarowanych.
Najfajniejsze
prezenty to te które zrobią wasze dzieci, jednak jeśli ma się w domu kilku miesięczne
niemowlę i dwulatka, to nie można liczyć na zbyt wiele. Dlatego w tym wpisie
znajdziecie pomysły na personalizowane prezenty dla babci i dziadka, które nie
wymagają od waszych dzieci zdolności plastycznych.
Ci którzy
zaglądając tu od jakiegoś czasu wiedzą, że pierwszą ciąże straciłam w pierwszym
trymestrze, owocem drugiej jest Franek, a trzeciej Nataszka. I właśnie o tej
ostatniej będzie ten cykl, o ciąży z dwuletnim urwisem u boku.Chcieliśmy, żeby
między naszymi dziećmi była mniejsza różnica wieku, ale nie wszystko da się
zaplanować.